800 milionów wyjątków
Szczycimy się tym, że posiadamy Ustawę o ochronie zwierząt. Od 1997 roku, z różnymi zmianami, aż do dzisiaj. Zapisaliśmy w niej pewną oczywistość: „Zwierzę, jako istota żyjąca, zdolna do odczuwania cierpienia, nie jest rzeczą” (Art. 1 ust. 1). W tym samym artykule wyciągnęliśmy wniosek: „Człowiek jest mu winien poszanowanie, ochronę i opiekę.” Dalej czytamy, że „Każde zwierzę wymaga humanitarnego traktowania.” (Art. 5), co jest w zasadzie powtórzeniem, tego, co padło wcześniej o ochronie i opiece. Żeby nie było wątpliwości, art. 6 ust. 1a mówi, że zabrania się znęcania nad zwierzętami, a paręnaście podpunktów opisuje co konkretnie jest zabronione. Kulminacją zaś jest artykuł 6 ust. 1, gdzie ustawodawca zabrania zabijania zwierząt. W artykule 35 czytamy jakie kary przewidziano dla osób łamiących przepisy ustawy – grzywna, ograniczenie wolności, pozbawienie wolności, maksymalnie do trzech lat.
Sposób w jaki pokrótce przedstawiłam ustawę jest obrazem, jaki kształtują media. Wynika z niego, że społeczeństwo popiera ochronę zwierząt i opiekę nad nimi, a krzywdzenie zwierząt i ich zabijanie jest karalne. Z jednej strony nie można postawić zarzutu, że taki opis ustawy jest kłamstwem. Z drugiej strony, znając ustawę bardziej szczegółowo, trzeba przyznać, że prawdę okrojono do tego stopnia, że uległa znacznemu zniekształceniu.
Po pierwsze, ustawa obejmuje tylko zwierzęta kręgowe. Niewątpliwie najsilniejsze dowody na zdolność do cierpienia istnieją właśnie w odniesieniu do tej grupy, ale nauka bierze już pod uwagę także część zwierząt bezkręgowych (np. ośmiornice), czego ustawa już nie obejmuje.
Po drugie, choć przyznano, że zwierzę nie jest rzeczą, to od razu dodano, że „w sprawach nieuregulowanych w ustawie do zwierząt stosuje się odpowiednio przepisy dotyczące rzeczy” (Art 1 ust. 2). Faktycznie, zwierzęta można przecież kupować, sprzedawać, dzierżawić, gubić – jak rzeczy. Zwierzęta domowe mają swoich właścicieli, żywe dzikie są własnością Skarbu Państwa, a dzikie zastrzelone z ręki myśliwego stają się jego własnością.
Po trzecie, najpierw mówimy o ochronie i opiece a następnie, w tejże ustawie, dzielimy zwierzęta na grupy, nie według potrzeb wymagających takiej to a takiej ochrony i opieki, ale według sposobów w jakie zwierzęta używamy (domowe, gospodarskie, laboratoryjne, wykorzystywane do zadań specjalnych, itp). Nieładnie. Ten podział ma swoje konsekwencje. Utrwala „użytkowe” spojrzenie na wszystkie zwierzęta (choć wiele zwierząt „domowych” zostaje ukochanymi członkami rodziny) i zależnie od sposobu używania zwierząt ułożone są przepisy dotyczące warunków utrzymania. Tu zarysowuje się drastyczna różnica podejścia.
Okazuje się, że kiedy warunki w jakich legalnie trzyma się zwierzęta hodowane na mięso, mleko czy jaja niektórzy zastosują do hodowli psów i kotów, wychodzi z tego tzw. pseudohodowla, która jest karalna. Inaczej mówiąc,
warunki w jakich wolno trzymać zwierzęta „gospodarskie” są złe dla psów i kotów ale dziwnym trafem okazują się być właściwe dla kur, świń i krów. Czy kura, zwierzę kręgowe, ma się bardzo dobrze żyjąc w klatce cały rok, podczas gdy kot by cierpiał? Czy świnia unieruchomiona na całe tygodnie w kojcu porodowym ma się świetnie, podczas gdy suka popadłaby w apatię lub depresję? Czy nakręcenie układu rozrodczego kury, by działał parędziesiąt razy szybciej niż u jej przodków jest właściwe, podczas gdy eksploatowanie kotek i suk w taki sposób właściwe by nie było?
Okazuje się, że przypisanie zwierzęcia do danej klasy użytkowania zamyka temat. Użytkowanie związane z zarabianiem pieniędzy ma więcej wspólnego z redukcją kosztów produkcji mięsa, mleka i skór, jaj czy futer niż z dobrą opieką i ochroną. Zwierzęta w tym układzie stają się surowcem lub maszyną, środkiem do biznesowego celu i, nie bójmy się tego słowa, rzeczą. W ten sam układ, tylko zazwyczaj znacznie mniej intensywnie, wchodzą zwierzęta hodowane na towarzyszy i pupilów, dlatego handel nimi mało kogo dziwi, ale zbliżenie warunków hodowli do warunków na fermach wzbudza wybiórcze oburzenie. Taka to opieka.
Po czwarte, czy ktoś słyszał o zasadzie, do której dołączono wyjątki takiego kalibru, że nie można już jej poważnie traktować jako zasady? Tak jest z zakazem zabijania zwierząt. W 2014 roku było w Polsce około 15,5 miliona tzw. zwierząt domowych, ponad 800 mln zwierząt gospodarskich, prawdopodobnie 450 tysięcy zwierząt laboratoryjnych. Statystyki zwierząt, na które mogą polować myśliwi zdobyłam wyłącznie częściowe (7 gatunków – jeleń, daniel, sarna, dzik, lis, zając, bażant) – około 1.5 miliona na wiosnę 2015 roku. Statystyk dotyczących liczby ryb, które się hoduje lub które są zabijane w ramach rybołówstwa i wędkarstwa praktycznie nie ma, bo te zwierzęta liczone są w tonach. Spośród tych wszystkich zwierząt tylko zabijanie zwierząt domowych jest dość restrykcyjnie ograniczone do przypadków uśmiercenia ze względów humanitarnych (np. ciężka, nieuleczalna choroba). W przypadku zwierząt dzikich zwierzęta „łowne” są z zasady przeznaczone do zabicia, a jedynym ograniczeniem jest roczny limit zwierząt do zabicia i pora roku. Jeśli chodzi o zwierzęta „laboratoryjne”, to najprawdopodobniej znakomita większość jest po przeprowadzeniu doświadczeń zabijana. I wreszcie zwierzęta „gospodarskie” – z wyjątkiem koni, których część dożywa swoich dni w fundacjach typu schronisko – wszystkie kury („szczęśliwe” lub nie) hodowane na jajka, wszystkie krowy hodowane na mleko, wszystkie kurczęta, cielęta i prosięta hodowane na mięso, a także całe zaplecze – czyli matki i ojcowie tychże kur i prosiąt – są zabijane.
Regułą jest zabijanie, nie zakaz zabijania. Taka to ochrona.
Kiedy więc chcemy powoływać się na Ustawę o ochronie zwierząt, gdy zwierzętom dzieje się krzywda, pamiętajmy, że mamy w ręku narzędzie o bardzo ograniczonym zakresie działania.
Ustawa przede wszystkim może pomóc zwierzętom domowym, w przypadku pozostałych zwierząt przede wszystkim aprobuje i reguluje ich eksploatację.
Dopóki nie zmienimy w sposób zasadniczy podejścia do wszystkich zwierząt polegającego na potępieniu eksploatacji, dopóty będziemy mieć takie właśnie ustawodawstwo, które odzwierciedla instrumentalny stosunek człowieka do zwierząt.
Katarzyna Biernacka,
weganka, aktywistka prozwierzęca, przez 10 lat działała w Stowarzyszeniu Empatia. Prowadzi bloga: https://slowasawazne.blogspot.com
Podpisz naszą petycję – chcemy zmiany prawa tak by realnie chroniło zwierzęta – również te gospodarskie! Poprzyj nasze postulaty: www.petycja.czarnaowca.org – dziękujemy!
Po co zwierzętom zmiana prawa?
Dlaczego chcemy zmiany prawa? Bo ta zmiana jest potrzebna. Bo zwierzęta jej potrzebują. Bo zwierzęta zasługują na szacunek. Bo ludzie, którzy krzywdzą zwierzęta* powinni się bać sprawiedliwej kary. Bo sprawcy i sprawczynie nie mogą czuć się dłużej bezkarni. Bo jak wynika z prowadzonego wspólnie ze Stowarzyszeniem Ekostraż monitoringu wymiaru sprawiedliwości i Policji w obecnym brzmieniu Ustawa o ochronie zwierząt po prostu nie działa!
Dlatego opracowaliśmy petycję do Ministra Sprawiedliwości, Zbigniewa Ziobro: www.petycja.czarnaowca.org , dlatego też podejmujemy cały czas działania na rzecz zmiany: prezentujemy wyniki naszego monitoringu i zachęcamy do wsparcia naszych postulatów. Razem ze Stowarzyszeniem Ekostraż i Fundacją Zwierzęta Krakowa przekonaliśmy już do nich Prokuraturę Krajową. Dlatego wysyłamy nasz raport z monitoringu i rekomendacje do wszystkich decyzyjnych osób, które mają wpływ na zmiany.
Robimy to dla zwierząt!
Co nie działa w obecnie obowiązującej Ustawie?
– dużym problemem jest to, że większość spraw prowadzonych przez prokuratury ostatecznie jest umarzana ze względu na wadliwe zapisy ustawy. Zaledwie 19% wszystkich spraw kończy się w sądzie.
– większość wyroków to wyroki pozbawienia wolności w dodatku orzekane w zawieszeniu (aż 86%).
– nawet najbrutalniejsze przestępstwa nie są właściwie karane – większość z nich została ukarana wyrokami pozbawienia wolności w zawieszeniu nawet za spalenie kota w piecu centralnego ogrzewania, tłuczenie fretką o ścianę, głodzenie zwierząt gospodarskich, czy gwałcenie zwierząt domowych i gospodarskich!
– sądy rzadko korzystały z orzekania środków karnych takich jak odebranie zwierzęcia, zakaz posiadania zwierzęcia czy orzeczenie nawiązki na rzecz organizacji pomagających zwierzętom.
Nasza petycja i wizja zmian różni się od większości petycji – choćby dlatego, że dokładnie wiemy jak powinny wyglądać zmiany, opieramy się na twardych danych zebranych podczas prowadzonego przez nas monitoringu.
Nasza petycja jest skierowana do Ministra Sprawiedliwości, bo ma on realną możliwość zmiany tej Ustawy w przeciwieństwie np. do petycji kierowanych do Prezydenta kraju czy Premiera. Takie petycje są bardziej apelami, niż faktycznie mogą coś zmienić.
Uważamy, że największym problemem jest wysoki odsetek umorzeń i orzekanie kar, które nie są dotkliwe dla sprawców. Dlatego najważniejsze jest zwiększenie dolegliwości orzekanych kar. Wśród 897 spraw sądowych, które monitorowaliśmy znalazły się sprawy dotyczące tych samych osób. Dostawały one wyrok w zawieszeniu za znęcanie się nad zwierzęciem, po czym ponownie były oskarżane o to samo. I znów otrzymywały wyrok w zawieszeniu. Kara musi odstraszać i edukować. Kara w zawieszeniu nie spełnia tej funkcji! Dobrym rozwiązaniem są kary wolnościowe – dolegliwe dla skazanych. Należy zobowiązywać sprawców do wykonywania kontrolowanej, nieodpłatnej pracy, orzekać dotkliwe grzywny czy nawiązki, tak by skazani musieli wpłacić pieniądze na działania organizacji pomagających zwierzętom.
Co proponujemy?
1. Sporządzenie jednoznacznego spisu zachowań niedozwolonych wobec zwierząt.
2. Wprowadzenie odpowiedzialności karnej dla osób działających zarówno w zamiarze bezpośrednim jak i ewentualnym. Obecnie karane są tylko osoby, które skrzywdziły zwierzę działając w zamiarze bezpośrednim. O co chodzi? Zamiar bezpośredni to uczynienie krzywdy w sposób zaplanowany np. ktoś zaplanował, że wyrzuci psa przez okno. Zamiar ewentualny to skrzywdzenie zwierzęcia w sposób nieplanowany np. przez brak wiedzy, niedbalstwo, ignorowanie potrzeb zwierząt albo przy realizacji innego zamiaru. Przykład: ktoś zostawia zwierzę zamknięte w mieszkaniu bez wody i jedzenia i wyjeżdża na wakacje, zwierzę umiera. Obecnie ta osoba nie zostanie ukarana, bo nie planowała skrzywdzenia zwierzęcia, chciała tylko wyjechać na wakacje. Albo ktoś włamuje się do mieszkania, oprócz kradzieży dotkliwie rani zwierzę, które tam się znajdowało. Celem nie było znęcanie się nad zwierzęciem, tylko kradzież, dlatego zostaje skazany tylko za nią. Chcemy, by w takiej sytuacji osoby takie ponosiły konsekwencje swoich działań, i oczywiście zostały ukarane adekwatnie do krzywdy wyrządzonej zwierzęciu.
3. Podniesienie wysokości kar za przestępstwa wobec zwierząt i zróżnicowanie ich wysokości w zależności od zamiaru sprawcy (zamiar ewentualny, bezpośredni).
4. Orzekanie kar wolnościowych, które są dolegliwe dla sprawców – takich jak wysokie grzywny, ograniczenie wolności poprzez kontrolowaną i nieodpłatną pracę społecznie pożyteczną, nakładanie nawiązek na rzecz organizacji prozwierzęcych zamiast kar pozbawienia wolności w zawieszeniu, które nie są dotkliwe ani edukujące dla sprawców.
5. Zwiększenie wykorzystania w orzecznictwie sądowym nawiązek dla organizacji prozwierzęcych, tak by osoba krzywdząca zwierzę musiała przekazać pieniądze na działania ratujące życie i zdrowie zwierząt.
➡ Podpisz naszą petycję: www.petycja.czarnaowca.org, udostępnij w mediach społecznościowych, powiedź o niej znajomym – potrzebujemy zebrać 25 tys. podpisów!
➡ Wesprzyj prowadzone przez nas działania na rzecz zmiany Ustawy (wysyłki raportów, dokumentów, przejazdy na spotkania w sprawie zmiany Ustawy, działania promocyjne i informacyjne) poprzez wpłatę darowizny: www.czarnaowca.org/wspieram. U nas żadna złotówka się nie marnuje!
Pomóż nam zmienić los zwierząt w Polsce! Tylko z Twoim wsparciem się to nam uda!
Fundacja Czarna Owca Pana Kota
* krzywdzą zwierzęta tylko w nielegalny sposób tzn. maltretują. Legalna krzywda tzn. hodowla zwierząt na jedzenie i później zabijanie ich w rzeźniach, hodowla zwierząt na futra, zwierzęta wykorzystywane w laboratoriach podczas testów i badań, zwierzęta zabijanie podczas polowań jest dozwolona przez polskie prawo.