Wspólnym mianownikiem jest empatia – rozmowa z dr Sylwią Spurek

Na 8 marca, Dzień Kobiet mamy niespodziankę – fragment rozmowy z dr Sylwią Spurek, prawniczką, legislatorką, do lutego 2019 roku Zastępczynią Rzecznika Praw Obywatelskich. Całą rozmowę można przeczytać we wznawianej przez naszą Fundację „Książce o prawach zwierząt”. Zachęcamy do wsparcia wydania książki i zrobienia zamówienia dla siebie, przyjaciół albo biblioteki, do której chcesz, by książka trafiła! Możesz to zrobić poprzez naszą zbiórkę:  https://locoslocos.com/ksiazka/

 

 

 

CZY WIDZISZ JAKIEŚ ANALOGIE MIĘDZY SYTUACJĄ KOBIET I ZWIERZĄT, ICH TRAKTOWANIEM? CZY POWINNIŚMY SZUKAĆ INSPIRACJI I WZORÓW DO WALKI O PRAWA ZWIERZĄT W DZIAŁANIACH NA RZECZ LUDZI – RUCHACH ABOLICJONISTYCZNYM CZY FEMINISTYCZNYM?

SS: Tak, analogie są na pewno dwie. Historyczna – w przeszłości kobiety (ale także przecież i dzieci) nie miały de iure i de facto praw, tak jak zwierzęta nie mają tych praw teraz. I to wcale nie jest bardzo odległa przeszłość. Tyle że kobiety mogły o te prawa walczyć. I je wywalczyły, choć nadal prawa kobiet w wielu obszarach nie są w pełni realizowane. Zwierzęta nie mają możliwości artykułowania i walki o swoje prawa. Druga analogia to kwestia słabości i wrażliwości, czyli tej angielskiej vulnerability. W sytuacji, gdy prawa są naruszane, te naruszenia w większym stopniu, z większą intensywnością dotyczą wszystkich istot słabszych. Dobrze widać to na przykładzie przemocy w rodzinie. Najbardziej dotknięte tym zjawiskiem są kobiety i dzieci. Brak w Polsce statystyk dotyczących przemocy wobec zwierząt domowych, ale chyba wszyscy intuicyjnie czujemy, że skala naruszeń może być jeszcze większa niż w przypadku kobiet i dzieci. Bo zwierzę się nie poskarży, a wiele osób nie zareaguje na niepokojące sytuacje, choć w analogicznej sytuacji, gdyby chodziło o dziecko takiej reakcji można się spodziewać, choć też nie zawsze. Co ciekawe, zjawiska przemocy wobec zwierząt domowych i przemocy w rodzinie są ze sobą ściśle powiązane. Według badań przeprowadzonych w Stanach Zjednoczonych większość kobiet – ofiar przemocy w rodzinie, zgłaszała wcześniej, że sprawca stosuje przemoc wobec zwierzęcia domowego. Stwierdzono, że 76% sprawców przemocy wobec zwierząt znęca się także nad swoimi członkami rodziny. System przeciwdziałania przemocy w rodzinie w Polsce nie uwzględnia ofiar – zwierząt domowych, a przecież moglibyśmy skuteczniej przeciwdziałać przemocy w rodzinie, gdybyśmy uwzględnili te powiązania.

 

CZY WRAŻLIWOŚĆ NA KWESTIĘ GENDER, DYSKRYMINACJĘ KOBIET I INNYCH GRUP NP. LGBTQ PRZEŁOŻYŁA SIĘ U CIEBIE NA WRAŻLIWOŚĆ NA INNE KWESTIE, NP. OTWORZYŁA CIĘ NA PRAWA ZWIERZĄT? CO BYŁO PIERWSZE – FEMINIZM CZY WEGANIZM?

SS: Wrażliwość na naruszanie praw słabszych dotyczy u mnie wszystkich słabszych, np. bez względu na płeć, wiek, niepełnosprawność, orientację seksualną, w końcu – bez względu na gatunek. Ale najpierw był feminizm, cała moja działalność związana z prawami człowieka zaczęła się właśnie od praw kobiet. Kwestia praw zwierząt, czyli tak naprawdę tych najsłabszych ze słabszych, pojawiła się, co stwierdzam z przykrością, jako ostatnia. Do weganizmu dochodziłam przez lata stopniowo, przez ograniczanie mięsa ssaków, potem ptaków, potem ryb (kłaniają się lekcje biologii) i wreszcie przez wegetarianizm. Podobnie jak wielu ludzi nie byłam świadoma, w jakich warunkach zwierzęta hodowlane się rodzą i żyją, w jakich są eksploatowane, w jakich warunkach są przemieszczane do ubojni, nie wiedziałam, w jaki sposób są zabijane. Najpierw byłam przekonana, że wystarczy tylko wyeliminować mięso. Dzisiaj już wiem, że to tylko półśrodki, że celem jest właśnie weganizm.

CZY OSOBY O PRZEKONANIACH FEMINISTYCZNYCH, RÓWNOŚCIOWYCH POWINNY DOSTRZEGAĆ SYTUACJĘ INNYCH WYKLUCZONYCH, NP. ZWIERZĄT? JAK PRZEKONAĆ JE, WSPIERAŁY RÓWNIEŻ WALKĘ O PRAWA ZWIERZĄT?

SS: Wrażliwość na naruszanie praw człowieka nie zawsze przekłada się na wrażliwość na naruszanie praw zwierząt innych niż człowiek i obserwuję to na co dzień. Szkoda, bo wielu świetnych ekspertów z obszaru prawno-człowieczego mogłoby być bardzo skutecznych w obszarze praw zwierząt i fajnie byłoby je do tego pozyskać. Na pewno to kwestia braku wiedzy i świadomości, co tak naprawdę robimy my – ludzie zwierzętom, np. co się dzieje ze zwierzętami hodowanymi na futra, jak wygląda życie krów mlecznych i cieląt – ich dzieci. Z drugiej strony to umiejętność współodczuwania, wyobrażenia sobie, np. co czuje zwierzę wprowadzane do rzeźni. Czasami po prostu wygodniej jest nie wiedzieć, nie zastanawiać się. Podstawowa trudność to przekonać ludzi, żeby wyszli ze swojej strefy komfortu. Z drugiej strony, od kiedy jestem świadomą weganką, odrzucającą gatunkowizm, nieobojętną na cierpienie żadnego zwierzęcia, łatwiej dostrzegam łamanie praw człowieka i jestem w tym obszarze jeszcze bardziej aktywna.